Dokładamy wszelkich starań, by wyniki uzyskiwane przy pomocy naszego narzędzia były tak bliskie rzeczywistości, jak to tylko możliwe – ale przy utrzymaniu sensownej prostoty. Zawsze mogą się pojawić problemy techniczne, które staramy się na bieżąco naprawiać. Czasem jednak coś wygląda na problem, ale nim (do końca) nie jest. Najpopularniejsze przypadki zostały zebrane poniżej.
Nie wahaj się napisać nam o tym. Wtedy jest duża szansa, że uda się to wyjaśnić/poprawić.
Jakieś mało precyzyjne to narzędzie. Nie ma gdzie wpisać tylu ważnych parametrów, np. dokładnych wymiarów okien i drzwi, nachylenia dachu w stopniach, grubości tynków itp.
Otóż my bardzo szanujemy naszych użytkowników, ale – to jest program do obliczeń szacunkowych. Z tego powodu jest rozsądnie uproszczony. Tzn. pyta o to, co ma największy wpływ na wynik a pomija to, co ma wpływ relatywnie mały i/lub jest trudne do zmierzenia/sprawdzenia.
Do precyzyjnych obliczeń służą precyzyjne inżynierskie programy, które z racji ich stopnia komplikacji najczęściej musi obsłużyć inżynier. Niniejsza aplikacja powstała po to, aby zwykły człowiek mógł wklepać proste dane i szybko uzyskać zrozumiałe acz siłą rzeczy przybliżone informacje o zapotrzebowaniu budynku na ciepło.
Powierzchnie budynku tutaj wyliczone mogą się różnić od tego, co w projekcie budynku. Nie jest to błąd – aplikacja wie lepiej.
Okazuje się, że część danych z projektu budynku nie przydaje się lub wręcz prowadzi w pole gdy na ich podstawie chcemy liczyć zapotrzebowanie na moc grzewczą. Popularnym nieporozumieniem jest oczekiwanie, że powierzchnia użytkowa z projektu będzie taka sama jak powierzchnia ogrzewana w wyniku. Często jest między nimi zauważalna różnica, co może wydawać się błędem w aplikacji, choć nim nie jest.
Powierzchnia użytkowa w projekcie jest wyliczana w dziwny sposób – nie zalicza się do niej sporo miejsc w budynku, które są ogrzewane. Dlatego nie możemy na niej polegać. Ponadto nie każdy ma pod ręką projekt swojego budynku.
Dlatego aplikacja wylicza powierzchnię ogrzewaną od podstaw, wychodząc od zewnętrznych wymiarów budynku. Jest to najdokładniejszy z dostępnych sposobów, który na pewno nie spowoduje zaniżenia wyliczonej powierzchni ogrzewanej a tym samym mocy grzewczej (prędzej lekkie zawyżenie).
Często ludzie, widząc różnicę między projektem a wynikiem, próbują z tym walczyć: naciągają parametry budynku tak, żeby wyliczona powierzchnia była podobna do tej w projekcie.
Nie rób tak. Po prostu:
W razie jakichkolwiek wątpliwości – pisz śmiało.
Moc grzewcza wpisywana w projekcie nie jest wiarygodna, bo nie jest poparta żadnymi sensownymi obliczeniami lub te obliczenia są mocno zgrubne i naciągane pod potrzeby architekta (spełnienie WT2021).
Dawniej moc grzewcza w projekcie bywała nagminnie zawyżana – wszyscy dostawali kocioł gazowy 25kW do budynku o zapotrzebowaniu < 10kW. Dziś może być odwrotnie: aby zmieścić się w WT2021, moc grzewcza może być zaniżona np. przez podkręcenie zysków energii ze słońca.
Niestety, może i tak się zdarzyć. Niekoniecznie musi to oznaczać, że wyliczona moc też jest obarczona podobnym błędem. Więcej zmiennych wpływa na zużycie energii niż na zapotrzebowanie na moc grzewczą.
Przyczyny mogą być następujące:
Jeśli twój dom zbudowany jest na planie figury innej niż czworokąt foremny, ma kilka przybudówek lub wież albo różne powierzchnie poszczególnych pięter, to próbując obliczyć jego bilans cieplny możesz mieć problemy z podaniem właściwych danych. Wynika to stąd, że w pierwszej kolejności obsługujemy najbardziej typowe budynki, tj. w miarę regularną bryłę z piętrami o zbliżonych powierzchniach. Sposoby pozwalające poradzić sobie z mniej typowymi długościami, wysokościami, rzutami i przekrojami zostaną wprowadzone z czasem. Oczywiście pisz do nas, jeśli brak jakiejś funkcji cię boli - widząc zainteresowanie ludzi, na pewno przyspieszymy robotę.
Moc grzewcza musi być wystarczająca także na sytuację gdy słońce nie świeci a w domu nie ma ludzi ani zwierząt. Dlatego normy nie przewidują uwzględniania zysków ciepła przy wyliczaniu zapotrzebowania na moc grzewczą. A to jest podstawowa funkcja niniejszego narzędzia.
Zyski ciepła powinny być uwzględniane przy wyliczaniu ilości energii jaką zużywa budynek. Póki co narzędzie pomija w ogóle zyski ciepła, gdyż wyliczenie ich z sensowną dokładnością wymagałoby zebrania szeregu dodatkowych informacji – co skomplikuje obsługę narzędzia, a każdą taką zmianę trzeba przemyśleć dziesięc razy.
Aplikacja powstała w czasach, gdy większość ludzi kupowała kotły węglowe. Miała ona za zadanie pokazać im, że ich nowy dom potrzebuje kotła o mocy 10kW a nie 25kW jak próbuje im wcisnąć nieuczony instalator (jeśli w efekcie brali 15kW to i tak był sukces). Wtedy swobodne dorzucenie paru czy kilku kilowatów mocy nominalnej na potrzeby podgrzewania CWU nie było większym problemem. Przez długi czas moc na potrzeby CWU była doliczana w zakresie 2-3kW. Bywały narzekania "a czemu tak mało".
Obecnie, gdy dużo ludzi wybiera pompy ciepła – dodanie jej 2kW mocy dla CWU byłoby absurdem. Zaczęły się narzekania "a czemu tak dużo". Dlatego metoda szacowania zapotrzebowania na moc na potrzeby CWU została zmieniona: zakłada podgrzanie od 50l do 100l na dobę na osobę (zatem bez kosztów cyrkulacji CWU). Po podzieleniu potrzebnej na ten cel energii przez 24 godziny wychodzą moce rzędu 0,5kW do 1kW max.
Te liczby można traktować jako absolutne minimum. Mogą być znacznie większe jeśli masz wannę większą niż 100l używaną dzień w dzień tudzież cyrkulację CWU.
Sensowne oszacowanie ilości energii potrzebnej na podgrzewanie CWU jest samo w sobie trudne. Ten artykuł porównuje kilka popularnych metod – rozrzut wyników jest nawet pięciokrotny. Nic dziwnego: ogrom czynników wpływa na ilość zużywanej wody a litry też nie przekładają się wprost na kilowatogodziny – instalacja CWU z cyrkulacją zjada energię nawet gdy woda nie jest zużywana a ilość zużywanej przez cyrkulację energii mocno zależy od wieku/standardu wykonania instalacji i logiki sterowania cyrkulacją.
Mnożą się pytania z odcieniem pretensji: czemu ten punkt biwalentny tak wysoko, czy można zmienić/obniżyć? Bo producent inaczej liczy, dla niższych temperatur!
Zacznijmy od początku.
Celem doboru biwalentnego pompy ciepła jest:
Odbywa się to kosztem przełączenia ogrzewania budynku (całkowicie lub częściowo) na drugie źródło ciepła (zwykle grzałki) gdy temperatura zewnętrzna spada poniżej temperatury biwalentnej – czyli kosztem wzrostu zużycia energii, który jednak w skali sezonu grzewczego jest nieznaczny (parę procent) a oszczędza się parę-kilka tysięcy PLN, dlatego taki manewr się opłaca.
Prezentowane w aplikacji punkty biwalentne są liczone na podstawie danych meteorologicznych za ostatnie 20 lat, zgodnie z metodyką zaczerpniętą z wytycznych branżowych Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC). Według tych wytycznych, jeśli drugim źródłem ciepła są grzałki, punkt biwalentny powinien wypadać w takiej temperaturze zewnętrznej, aby min. 95% produkcji ciepła w sezonie grzewczym przypadało na pompę ciepła a max. 5% na drugie źródło. I taki właśnie punkt biwalentny aplikacja wskazuje jako optymalny.
Cieplo.app przedstawia temperatury biwalentne i moce w tychże temperaturach dla różnego udziału sprężarki w sezonowej produkcji ciepła (90-99%) oraz różnych sposobów pracy drugiego źródła ciepła (równoległy, alternatywny) – ponieważ w innych sytuacjach (np. kocioł gazowy albo pelletowy w roli drugiego źródła ciepła) wybór wyższej temperatury biwalentnej może się okazać korzystniejszy. Wybieraj tak, jak potrzebujesz i jak uważasz za stosowne.